Dzisiaj pokażę Wam lakier do paznokci AVON Decadence, balsam do ust COLORTREND Lush Lemon oraz zakupy, które zrobiłam na pocieszenie, bo jestem przeziębiona i Pani doktor kazała mi siedzieć w domu do końca tygodnia.
Recenzja lakieru Avon Decadence
Lakier AVON Decadence jest świetny i bardzo go lubię. Kolor jest śliczny, bardzo nieoczywisty. Mieni się na fioletowo lub bordowo zależy od oświetlenia. Szybko wysycha. Ma super krycie, na zdjęciu nałożone 2 cienkie warstwy lakieru. Bardzo mi ten właśnie kolorek pasuje mi na jesień i zimę, ale jak widać sięgam po niego również latem. Jest trwały, ale przy nakładaniu może sprawiać trochę problemów, bo konsystencja jest dość rzadka.
Recenzja balsamu do ust Avon Lush Lemon

Balsam smakowy do ust. Avon COLORTREND Lush Lemon mnie zawiódł. Miałam już bardzo dużo różnych wersji tego właśnie balsamu. Najszczególniej polubiłam się z czekoladowymi, ale niestety chyba zostały wycofane. Wszystkie jakie miałam świetnie nawilżały usta. Ten z kolei nie robi prawie nic. Pachnie jak płyn do mycia naczyń, a spodziewałam się przyjemnego świeżego zapachu cytrynek. Żeby tego było mało roluje się w połączeniu warg, co widać na zdjęciu powyżej. A do tego konsystencja jest dziwna i nieprzyjemna. Szkoda.
Zakupy - nowości kosmetyczne
Czas na zakupy i jeden mały prezent. Nie powiem o tych rzeczach za dużo, bo będą dopiero testowane.
Nawilżający balsam do ust Oriflame Czerwone Jabłko i Pszenica. Balsamik dostałam od babci. Jest czerwony, lekko barwi usta i ładnie pachnie. Lubię produkty z Oriflame, więc pokładam w nim duże nadzieje, a babcia mówiła, że jej się sprawdza.

Kupiłam dwa lakiery Wibo WOW Glamour Sand nr 3 i Lovely Blink Blink nr 3.Mają wszyscy mam i ja. Tyle blogerek już je pokazywało wiem i w związku z tym nie mogłam ich sobie odpuścić, bo bardzo mi się spodobały. Efekty dają świetne, zobaczymy jak sprawdzą się u mnie.
Balsamy do ust Baby Lips Intense Care i Peach Kiss. Kolejna rzecz z serii mają i chwalą wszyscy, mam i ja. A czy chwalić będę to się okaże. Póki co mogę powiedzieć, że fioletowa pachnie obłędnie, a żółta ma przyjemny i bardzo delikatny zapach kremu nawilżającego.

Wibo Wild Thing Nail Effect Powder, czyli futro do paznokci. Pierwszy raz zobaczyłam je u Red Lipstick Monster w w tym filmiku (>klik<) i po prostu stwierdziłam, że muszę muszę muszę je mieć. I mam. I sprawdzę jak się spisze na moich o wiele krótszych paznokciach.
Mam te futerko do paznokci, ale jakoś nie mogę się za nie zabrać :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń