Ostatnio mam jakieś dziurawe ręce. Wszystko mi wypada. W przeciągu miesiąca upuściłam trzy cienie do powiek, nowy puder i bronzer. Oczywiście żadne z tych kosmetyków nie przeżyło upadku - wszystkie się skruszyły. Na szczęście da się to naprawić. Dzisiaj chcę pokazać Wam bardzo szybki i łatwy sposób na naprawienie kosmetyku prasowanego każdego rodzaju.
Dzisiaj naszym modelem będzie cień, który przed upadkiem był "paletką" dwóch cieni - jasny szampański beż i ciemny czekoladowy brąz. Postanowiłam zmiksować dwa kolory i zobaczyć co wyjdzie ;)
Co nam będzie potrzebne?
- zepsuty kosmetyk prasowany
- 2 chusteczki higieniczne
- czysty wysokoprocentowy alkohol (wódka lub spirytus)
- coś do dozowania alkoholu (użyłam strzykawki)
- coś do rozgniecenia kosmetyku na proszek (użyłam tłoku od strzykawki)
- coś płaskiego i okrągłego do sprasowania kosmetyku (w zależności od wielkości kosmetyku może być zakrętka od słoika lub moneta)
- coś do zamieszania (wykałaczka lub zapałka)
Jak naprawić? Krok po kroku.
Po pierwsze rozkładamy chusteczkę pod kosmetykiem, nie pomijajcie tego kroku, bo niektóre kosmetyki z dużą pigmentacją robią na prawdę duży brud. Kosmetyk rozgniatamy na jak najmniejsze części - najlepiej żeby powstał proszek.
Następnie do dozownika nabieramy troszkę alkoholu. Wkrapiamy po kropelce alkoholu i mieszamy. Czynność powtarzamy do momentu gdy nasz kosmetyk osiągnie jednolitą konsystencję i wszystkie części będą ze sobą połączone. Po wszystkim kosmetyk powinien przypominać konsystencją błoto.
Drugą chusteczką owijamy przedmiot, którym będziemy prasować kosmetyk. W moim wypadku jest to moneta.
Następnie prasujemy - delikatnie dociskamy tak, aby powierzchnia stała się płaska i równa. Dodatkowo chusteczka pochłania część alkoholu. Następnie odstawiamy kosmetyk w ciepłe miejsce na około 24 godziny, żeby reszta alkoholu mogła odparować. Po tym czasie nasz kosmetyk jest gotowy do użycia.
A taki kolor mi wyszedł. Cienia używam często. Jeżeli któraś z Was ma tak samo dziurawe ręce jak ja myślę, że warto znać ten sposób. Próbowałyście go kiedyś?
Próbowałam tego sposobu - działa :)
OdpowiedzUsuńja równiez :) Taki jestem talent, że często coś z rąk mi wypada :/
Usuństrasznie śmierdział po takiej naprawie cień i ro i ... poszły w kubeł, jak dla mnie sposób jest koszmany, nie polecm i sama więcej nic tak nie bede naprawiać
OdpowiedzUsuńJa zawsze tak naprawiam :) Nic mi nie śmierdzi (i nie powinno śmierdzieć, bo alkohol w czystej postaci odparowuje) i używam tych produktów normalnie, inaczej bym o tym nie pisała.
UsuńIdeantycznie naprawiam swoje popsute róże i prasuję MACowe pigmenty. Tylko prasuję je przez materiał (jeans), a nie chusteczkę :)
OdpowiedzUsuńAle świetny patent. Mi się ostatnio róż pokruszył-też upadł, ale z ulgą go wyrzuciłam do śmieci:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie próbowałam tego sposobu :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować odratować mój róż z Marizy. Może być też salicylowy spirytus?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że spirytus salicylowy powinien dać radę, ale nie używałam go w tym celu. Jeżeli Twoja skóra nie reaguje źle na kwas salicylowy to możesz spróbować. Do tego celu alkoholu używamy dlatego, że odparowuje bardzo szybko. Można nawet użyć wody, ale odparowywanie - wysychanie zajmie kilka dni, przy użyciu alkoholu wystarczy doba.
Usuńo proszę, jak to kobiety sobie radzą :) muszę spytać narzeczonej czy również zna ten trick :)
OdpowiedzUsuńJak nie zna to koniecznie musi poznać :)
UsuńCiekawa metoda. Mam jeden cień pokruszony w drobny mak i mi się już od jakiegoś czasu nie chce z nim nic robić ;P Muszę spróbować Twojej metody naprawczej ;)
OdpowiedzUsuńSkoro masz go skruszonego w drobny mak, to masz ułatwione zadanie ;)
Usuń