Znowu nazbierało mi się całe pudło pustych opakowań. Zapraszam na rozliczenie ;)
Peelin do ciała Farmona o zapachu jeżyn i malin, a właściwie próbka tego produktu sprawdziła sie u mnie bardzo dobrze. Napewno kupię pełnowymiarowe opakowanie. Peeling zaliczyłabym do średnich zdzieraków o cudnym zapachu malinowej Mamby. Żel pod prysznic z owocami marakui Isana również wspominam bardzo przyjemnie głównie z powodu zapachu. Te żele są dość rzadkie i średnio się pienią co negatywnie wpływa na ich wydajność, ale za taką cenę nie ma co narzekać. Będę wracać do tej wersji zapachowej. Olejek pod prysznic z melonem i gruszką Isana to kolejny wspaniały zapach do kolekcji. Pieni się trochę gorzej niż żel, ale za to skóra jest po nim o wiele gładsza i miękka, nie wymaga natychmiastowego nawilżenia. Będę do niego wracać.
Ujędrniający balsam do ciała Venus to produkt, którego działaniem byłam bardzo zaskoczona - pozytywnie. Świetnie nawilża, lekko napina, wygładza i uelastycznia skórę. Skład i pełną recenzję publikowałam na blogu (klik). Glicerynowy krem do rąk Cztery Pory Roku przeznaczony jest do skóry suchej, ale niestety nie do końca spełnia jej potrzeby. Nawilżenie jest powierzchowne i znika już po pierwszym myciu. Krem jest gęsty i bardzo wydajny. Pojemność jest ogromna, a cena niska, ale do tej wercji raczej nie wrócę. Wypróbuję coś innego.
Jedwabista odżywka z wyciągiem z owsa Yves Rocher, która miała intensywnie nawilżać, ale tego nie robiła. Moje włosy za bardzo się z nią nie polubiły. Typowy średniak, do tego okropny zapach. Skład i dokładne działanie opisywałam w osobnym poście (klik). Olejek wzmacniający z olejkiem kokosowym i tamanu Marion zużyłam do zabezpieczania końcówek. Sporadycznie używałam go też na mokre włosy przed suszeniem i w tym celu też sprawdzał się świetnie. Będę do niego wracać. Pełna recenzja, skład i analiza tutaj (klik). Szampon Babydream stosowany długofalowo przesuszył mi skórę głowy i spowodował wypadanie włosów. Używany sporadycznie sprawdzał się bardzo dobrze. Mam jeszcze jedno opakowanie, jak je zużyję to raczej do tego szamponu nie wrócę.
Oczyszczający płyn micelarny do cery wrażliwej i suchej sprawdził się u mnie bardzo dobrze i nie mam mu nic do zarzucenia. Pisałam o nim z piątek (klik). Płyn dwufazowy Ziaja to mój ulubieniec od bardzo dawna. Pojawia się w każdym denku, bo zużywam opakowanie za opakowaniem. W pełnej recenzji zachwycam się działaniem bardziej szczegółowo (klik). Krem do skóry suchej i odwodnionej Awokado Bielenda, który niestety został wycofany, a szkoda bo napewno bym do niego wracała i to nie raz. Świetnie nawilża i wygładza skórę. Pełna recenzja i analiza składu tutaj (klik).
Głęboko nawilżająca maseczka Perfecta, której działanie niestety jest bardzo krótkotrwałe i powierzchowne. Wszystkie benefity związane z jej zastosowaniem znikają po pierwszym myciu twarzy. Pełna recenzja tutaj (klik). Przeciwzmarszczkowa maseczka pod oczy Rival de Loop, której używam jako mocno nawilżającego kremu pod oczy na noc. Pełna recenzja maseczki (klik). Głęboko oczyszczjąca maseczka oczyszczająca pory Tajski Kwiat Lotosu Avon sprawdzała się u mnie bardzo dobrze. To jedna z tych maseczek, które po nałożeniu zasychają na twarzy. Bardzo ładnie oczyszczała pory, ilość wągrów była widocznie mniejsza, a pory były bardziej domknięte. Skróra była gładka, ale wymagała natychmiastowego nawilżenia. Kupiłabym ją ponownie, ale nie wiem czy jest jeszcze dostępna.
Próbka zapachu City Rush for Her Avon zachwyciła mnie zapachem. Byłam zaskoczona, bo za takimi kompozycjami nie przepadam. Trwałość też na plus. Nie wiem czy ten zapach jest dostępny, ale chętnie bym kupiła pełnowymiarowy flakon. Lakier Metal Flip 030 udało mi się zużyć prawie do końca. Prawie, bo pod koniec opakowania zgęstniał. Bardzo podobało mi się jak wygląda na paznokciach, zwłaszcza na długich. Wielowymiarowy kolor z efektem benzyny. Na poznokciach możecie go zobaczyć tutaj (klik). Serum wzmacniające do paznokci Lovely, to produkt który zaskoczył mnie swoją konsystenjcją (?). Kupując go myślałam, że to zwykła odżywka w postaci lakieru. Okazało się, że serum wchłania się w paznokcie po czym znika. Moje paznokcie znacznie się wzmocniły dzięki temu produktowi. Pełną recenzję można przeczytać tutaj (klik).
Od dzisiaj w Lidlu mamy Tydzień Amerykański. Szczególnie polecam masło orzechowe w świetnej cenie - jest pyszne. Ja skuszę się też na syrop klonowy i lody.
Projekt denko 4/2015.
Etykiety:
Avon
,
Babydream
,
Bielenda
,
Cztery Pory Roku
,
Farmona
,
Isana
,
L'oreal
,
Lovely
,
Marion
,
Miss Sporty
,
Perfecta
,
Projekt Denko
,
Rival de Loop
,
Venus
,
Yves Rocher
,
Ziaja
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Peelingi Joanny bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńlubię tą maseczkę z avonu :) +obserwuję
OdpowiedzUsuńżele isana bardzo lubię, miałam obie te wersje, ale najczęściej wracam do melona i gruszki bo zapach boski :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, ładnie Ci poszło. Kilka kosmetyków znam. Ja za to kiedyś byłam wielką fanką tej serii owsianej z YR.
OdpowiedzUsuńDuże zużycie. Wiele z tych produktów używałam. Uwielbiam peeling z TF :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne denko! Żele Isany bardzo lubię i chętnie do nich wracam :)
OdpowiedzUsuńTe żele z Isany sa super, tez mam ten lakier :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te olejki orientalne z Mariona do włosów :)
OdpowiedzUsuńLubiłam tą maseczkę z Avonu :)
OdpowiedzUsuńżel gruuskowy musze wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKilka produktów znam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńChyba podczas następnych zakupów w Rossmanie skuszę się na olejek z melonem i gruszką, bo w sumie juz ostatnio się nad nim zastanawiałam :) A seria Planet Spa z Avonu ogólnie jest bardzo fajna (używałam kiedyś wersji oliwkowej), bardzo miło wspominam.
OdpowiedzUsuńKilka znam :). Peelingi farmony bardzo lubię, często do nich wracam :)
OdpowiedzUsuńu mnie w denku też peeling tutti frutti i żel z isany. bardzo je lubię, a gruszka i melon to mój ulubiony.
OdpowiedzUsuń