Dane techniczne: Za 10 g balsamu do ust Carmex płacimy około 11 zł. Konsystencja jest dość gęsta przypomina żelową formę wazeliny. Produkt jest bardzo wydajny nawet stosowany codziennie powinien wystarczyć na więcej niż pół roku. Nie podoba mi się zapach, który wybrałam. Najbardziej czuć miętę, ale da się też wyczuć lekkie nuty jaśminu. Nie podoba mi się to połączenie. Na szczęście do wyboru jest kilka wariantów. Następnym razem pewnie zdecyduję się na chwaloną przez wszystkich wiśnię. Carmex posiada filtr SPF 15 co jest sporą zaletą. Każdy balsam do ust powinien mieć ochronę. Aplikator jest wygodny, choć pod koniec opakowania zdarza się wycisnąć trochę za dużo produktu.
Skład i analiza: Petrolatum (wazelina, tworzy warstwę ochronną, zmiękcza, wygładza), Lanolin (zapobiega utracie wody, wygładza, zmiękcza), Ethylhexyl Methoxycinnamate (filtr UV), Cetyl Esters (wosk syntetyczny, zapobiega utracie wody, zmiękcza, nawilża), Theobroma Cocao Seed Butter (masło kakaowe, natłuszcza, nawilża, zawiera antyoksydanty), Cera Alba (wosk pszczeli, zapobiega utracie wody, wygładza, zmiękcza), Flavor (smak), Benzophenone-3 (filtr UV), Parrafinum Liquidum (zapobiega utracie wody, wygładza, zmiękcza), Camaphor (daje uczucie chłodzenia, działa przeciwbakteryjnie), Manthol (daje uczucie chłodzenia, dezynfekuje), Salicylic Acid (wspomaga nawilżanie), Benzyl Alcohol (konserwant), Linalool (zapach)
Działanie: Dzięki zawartym składnikom Carmex po nałożeniu lekko szczypie i chłodzi usta, ale nie ma się co na ten efekt gniewać, bo to właśnie te same składniki działają przeciwbakteryjnie i wspomagają gojenie pęknięć i zajadów. Balsam świetnie nawilża usta i wygładza je. Efekt jest długotrwały, co rzadko się zdarza. Co do leczenia zajadów i opryszczki się nie wypowiem, bo nigdy nie miałam, ale świetnie radzi sobie z pęknięciami i praktycznie w ciągu doby wszystko jest zagojone. Eliminuje suche skórki. Po aplikacji usta wyglądają na bardziej pełne, ładnie się błyszczą. Mój zdecydowany ulubieniec, który zawsze mieszka w torebce, bo muszę mieć go pod ręką. Polecam każdemu.
Ja mam wersję z czerwoną nakrętką (truskawkową) i bardzo lubię ten balsamik :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam Carmexu, co jest trochę dziwne, bo wiele osób go wychwala i poleca. Chyba teraz sie na niego skuszę, bo akurat skończyłam wszystkie produkty nawilżające do ust :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś klasyczny carmex w słoiczku i nie polubiłam.. na inne wersje już się nie skusiłam ;)
OdpowiedzUsuńCarmexy uwielbiam chociaż zdecydowanie wolę te w tubce. :-)
OdpowiedzUsuńCzęsto po niego sięgam zimą :)
OdpowiedzUsuńMam teraz Alterrę ale to wygląda ciekawie :). Też nie miałam opryszczki a jaśmin- mięta to ja lubię takie klimaty, chociaż wiśniowe też :D
OdpowiedzUsuńPomadki z Carmexa bardzo lubię :) Świetnie nawilżają usta :)
OdpowiedzUsuńmam carmexa ale w słoiczku :D sprawdza sie rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńJa jestem wierna wersji w słoiczku :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji używać osławionego Carmexa ;)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za carmex
OdpowiedzUsuńUwielbiam Carmexy, ale tej wersji jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńMam tą samą wersję. Według mnie śmierdzi okropnie, ale działa świetnie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze, ale chętnie poznam.
OdpowiedzUsuńJa miałam wersję w "słoiczku" i fajnie sprawdzała się. :)
OdpowiedzUsuńLubię miętową wersję :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten balsam! ;)
OdpowiedzUsuńSiostryAndrzejewskie
a u mnie wlaśnie dzisiaj o popękanych ustach :) produkt znam, seria ma dobre opinie, myślę, że słusznie.
OdpowiedzUsuńTyle osób go chwali, a ja nigdy go nie używałam. Jak na razie mam za dużo produktów pielęgnacyjnych do ust do zużycia :)
OdpowiedzUsuńNigdy się na nie nie skusiłam gdyż słyszałam różne opinie , jedno chwalą drudzy nie ale może w koncu skusze sie :)
OdpowiedzUsuńCarmex mi sie kompletnie nie sprawdził
OdpowiedzUsuńW tej wersji mam wiśniowy :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie uzywałam Cramexów ale mam za to całą masę innych smarowideł do ust
OdpowiedzUsuń