Witajcie w nowym roku. Oby 2016 okazał się rokiem spełniania marzeń. Na początku chciałabym życzyć Wam wszystkiego dobrego, dużo uśmiechu i radości. Teraz jednak cofnijmy się do poprzedniego roku. Dzisiaj napiszę o tym, co działo się u mnie w grudniu. A działo się całkiem sporo. Będzie świetna książka, dobry film i przepis na grzaniec, który wyjdzie pyszny nawet z wina, które normalnie nie jest zbyt smaczne.
W grudniu we Wrocławiu na rynku odbywał się Jarmark Bożonarodzeniowy. Wybrałam się z koleżankami. Klimat niesamowity wspaniale budził świąteczny klimat. Wszystko pięknie oświetlone. Można było napić się grzańca lub gorącej czekolady. Ja nie mogłam odmówić sobie grillowanego oscypka z żurawiną i owoców w czekoladzie. Na stoiskach można było kupić różnego rodzaju rękodzieło. Mi szczególnie spodobały się świąteczne lizaki. Na zdjęciu powyżej piękna choinka stojąca na wrocławskim rynku. Jeżeli macie możliwość to serdecznie zachęcam do wybrania się na jarmark w przyszłym roku.
W grudniu we Wrocławiu przy Magnolii odbywało się wydarzenie Coca Coli. Można było zobaczyć słynne ciężarówki z reklamy. Było rzeźbienie z lodu, którego efekty na nieudanym zdjęciu widzicie na zdjęciu poniżej. Gościem była między innymi Maffashion. Fajnie było zobaczyć ją na żywo z dość bliska. Bardzo ładna i drobna z niej dziewczyna. Główną gwiazdą była Margaret, której wielką fanką nie jestem. Muszę przyznać, że po koncercie jestem pozytywnie zaskoczona. Ma kawał porządnego głosu. Niestety nie zawsze to słychać w piosenkach nagrywanych do radia, a szkoda.
W grudniu obejrzałam dwie ostatnie części Jackass. Bezwstydny dziadek za bardzo mi się nie podobał, bo wolałam pierwotną formę tego filmu, a budowanie historii na siłę nie do końca się udało. Jackass 3D jednak trzyma poziom i uśmiałam się do łez. Mam też coś dla fanów filmów sensacyjnych. Strzelec zaskakuje zwrotami akcji. Nic nie jest takie jakim początkowo się wydaje. Ostatnim filmem jakim obejrzałam w grudniu był dramat biograficzny Przerwana lekcja muzyki. Moim zdaniem bardzo niefortunne tłumaczenie tytułu. Dziewczyna zaburzona jest zdecydowanie lepszym tytułem. Film jest oparty na książce napisanej przez dziewczynę, która została pokierowana do zakładu psychiatrycznego za próbę samobójczą. Film jest o trudach życia w niewoli. O tym jak ciężko jest dopasować się do narzuconych zasad. O tym jak łatwo zrobić wariata z kogoś kto wcale nim nie jest. Akcja dzieje się w latach sześćdziesiątych. Można tam zobaczyć młodą Angelinę Jolie w roli socjopatki.
W poprzednim miesiącu w całości udało mi się przeczytać książkę Joanny Glogazy (Style Digger) Slow Fashion, którą byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Kupiłam ją z ciekawości, ale nie spodziewałam się fajerwerków. Wątpiłam w to, że ta książka wniesie jakiś powiew świeżości. Okazało się, że bardzo się myliłam i bardzo mnie to cieszy. Slow Fashion pomaga zrobić porządek najpierw w głowie, a później w szafie. Szczególnie cenne dla mnie były informacje dotyczące materiałów i ich właściwości. Książka w stu procentach spełnia wszystkie założenia. Zmieniła moje podejście do wielu rzeczy. Już wiem dlaczego "te swetry wcale nie grzeją". Polecam przeczytać każdemu, nawet osobom, które myślą że ich szafa ma się świetnie. Zazwyczaj kupione i przeczytane książki sprzedaję, ale ta zostaje ze mną na stałe. Na pewno jeszcze nie raz będę po nią sięgać. Aktualnie książka wędruje do mojej mamy, która ma zastraszającą ilość ubrań, większość z nich to ubrania typu "bo kiedyś się przyda" albo "po domu".
Przyszedł czas na muzykę, która leciała w moich głośnikach w grudniu. Na sam koniec wpisu wrzucam przepis na grzaniec.
Przepis na pomarańczowy grzaniec z czerwonego wina
W grudniu we Wrocławiu na rynku odbywał się Jarmark Bożonarodzeniowy. Wybrałam się z koleżankami. Klimat niesamowity wspaniale budził świąteczny klimat. Wszystko pięknie oświetlone. Można było napić się grzańca lub gorącej czekolady. Ja nie mogłam odmówić sobie grillowanego oscypka z żurawiną i owoców w czekoladzie. Na stoiskach można było kupić różnego rodzaju rękodzieło. Mi szczególnie spodobały się świąteczne lizaki. Na zdjęciu powyżej piękna choinka stojąca na wrocławskim rynku. Jeżeli macie możliwość to serdecznie zachęcam do wybrania się na jarmark w przyszłym roku.
W grudniu we Wrocławiu przy Magnolii odbywało się wydarzenie Coca Coli. Można było zobaczyć słynne ciężarówki z reklamy. Było rzeźbienie z lodu, którego efekty na nieudanym zdjęciu widzicie na zdjęciu poniżej. Gościem była między innymi Maffashion. Fajnie było zobaczyć ją na żywo z dość bliska. Bardzo ładna i drobna z niej dziewczyna. Główną gwiazdą była Margaret, której wielką fanką nie jestem. Muszę przyznać, że po koncercie jestem pozytywnie zaskoczona. Ma kawał porządnego głosu. Niestety nie zawsze to słychać w piosenkach nagrywanych do radia, a szkoda.
W grudniu obejrzałam dwie ostatnie części Jackass. Bezwstydny dziadek za bardzo mi się nie podobał, bo wolałam pierwotną formę tego filmu, a budowanie historii na siłę nie do końca się udało. Jackass 3D jednak trzyma poziom i uśmiałam się do łez. Mam też coś dla fanów filmów sensacyjnych. Strzelec zaskakuje zwrotami akcji. Nic nie jest takie jakim początkowo się wydaje. Ostatnim filmem jakim obejrzałam w grudniu był dramat biograficzny Przerwana lekcja muzyki. Moim zdaniem bardzo niefortunne tłumaczenie tytułu. Dziewczyna zaburzona jest zdecydowanie lepszym tytułem. Film jest oparty na książce napisanej przez dziewczynę, która została pokierowana do zakładu psychiatrycznego za próbę samobójczą. Film jest o trudach życia w niewoli. O tym jak ciężko jest dopasować się do narzuconych zasad. O tym jak łatwo zrobić wariata z kogoś kto wcale nim nie jest. Akcja dzieje się w latach sześćdziesiątych. Można tam zobaczyć młodą Angelinę Jolie w roli socjopatki.
W poprzednim miesiącu w całości udało mi się przeczytać książkę Joanny Glogazy (Style Digger) Slow Fashion, którą byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Kupiłam ją z ciekawości, ale nie spodziewałam się fajerwerków. Wątpiłam w to, że ta książka wniesie jakiś powiew świeżości. Okazało się, że bardzo się myliłam i bardzo mnie to cieszy. Slow Fashion pomaga zrobić porządek najpierw w głowie, a później w szafie. Szczególnie cenne dla mnie były informacje dotyczące materiałów i ich właściwości. Książka w stu procentach spełnia wszystkie założenia. Zmieniła moje podejście do wielu rzeczy. Już wiem dlaczego "te swetry wcale nie grzeją". Polecam przeczytać każdemu, nawet osobom, które myślą że ich szafa ma się świetnie. Zazwyczaj kupione i przeczytane książki sprzedaję, ale ta zostaje ze mną na stałe. Na pewno jeszcze nie raz będę po nią sięgać. Aktualnie książka wędruje do mojej mamy, która ma zastraszającą ilość ubrań, większość z nich to ubrania typu "bo kiedyś się przyda" albo "po domu".
Przyszedł czas na muzykę, która leciała w moich głośnikach w grudniu. Na sam koniec wpisu wrzucam przepis na grzaniec.
Przepis na pomarańczowy grzaniec z czerwonego wina
- butelka czerwonego wina
- 15 sztuk goździków
- łyżeczka cynamonu
- 100 gram cukru
- pomarańcza
Fajnie w tym Wrocławiu macie, choina zacna i fajne imprezy :)
OdpowiedzUsuńA grzańca uwielbiam, szczególnie na winie mojego męża :D
Pozdrawiam
Grzańca muszę kiedyś spróbować. A i w moim mieście było takie wydarzenie Coca Coli i było całkiem miło :)
OdpowiedzUsuńZawsze mnie śmieszy tytuł "Przerwana lekcja muzyki, bo też oglądałam film. Moim zdaniem jest najlepszy, jeśli chodzi o ukazanie szpitalu psychiatrycznego. Najlepsza rola Angeliny jak dla mnie :- D
OdpowiedzUsuńprzepis na grzańca muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńlubię film Przerwana lekcja muzyki, ogladałam go nie raz
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu czasem tak dziwacznie tłumaczą tytły
grzaniec mi sie by przydał. straszna zimnica na dworze..
OdpowiedzUsuńGrzaniec mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńTaki grzaniec to świetna sprawa. Uwielbiam zimą takie smaki.
OdpowiedzUsuńWidziałam też ten film, oryginalny tytuł to jeśli pamiętam dobrze "Girl, interrupted!" i to jest też tytuł książki. Dziwne tłumaczenie, bo nie ma tam żadnych lekcji muzyki... Dla mnie ten film, na motywach autobiograficznej książki, ten szpital i cały ten system, to po prostu łamanie ludziom życia. Przerażająca Ameryka, gdzie z byle powodu można zostać "wariatką". Jakieś dziwne jest to że ta bohaterka, grana przez Winonę Ryder, na końcu tak pokornieje i grzecznie miżdrzy się do tej psychoanalityczki- lesbijki. Albo ta historia o kochance lekarza, ktora się wiesza na piętrze... Chyba już lepiej mieszkać w Polsce.
OdpowiedzUsuńU nas w W-wie też byłam na jarmarku i kupiłam sobie takie grillowany oscypek z żurawiną i chyba to sobię też zrobię w domu :D
Bardzo fajny przepis. Na pewno jeszcze go wypróbuję :) Bardzo klimatycznie na rynku we Wrocławiu w tym roku było. Akurat nie miałam okazji być na jarmarku, ale mam nadzieję, że może w przyszłym roku się to uda :)
OdpowiedzUsuńPrzepis na grzaniec koniecznie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTen przepis na grzańca na pewno wypróbuję akurat teraz w te mroźne wieczory:)
OdpowiedzUsuńwszyscy grzańca chcą;D
Usuń"Przerwaną lekcję muzyki" oglądałam już kilka lat temu - dobry film ;)
OdpowiedzUsuń