Dane techniczne: Serum do testów w ramach współpracy dostałam od portalu Diagnosis. Cena w różnych sklepach i aptekach internetowych waha się w przedziale 35-40 złotych. Pełny opis produktu można przeczytać tutaj (klik). Pojemność to 30 ml. Serum jest bardzo wydajne i nawet stosowane dwa razy dziennie powinno wystarczyć na jakieś cztery miesiące. Zamknięte jest w wykonanej z przyciemnianego szkła buteleczce z pipetą, która bardzo ułatwia aplikację. Jest całkowicie przeźroczyste i bezzapachowe.
Skład i analiza:
Aqua (woda)
Glycerin (natłuszcza, ułatwia wnikanie substancji)
Propylene Glycol (działanie nawilżające, ułatwia wnikanie innych substancji)
Oryza Sativaa Extract (ekstrakt z ryżu, poprawia kondycję skóry)
Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum (emulgator, stabilizator)
Caesalpinia Spinosa Gum (hydromanil, nawilża, reguluje procesy złuszczania)
Sodium Hyaluronate (Sól sodowa kwasu hialuronowego - nie to samo co kwas hialuronowy, zapobiega utracie wody, wygładza)
Vitis Vinifera Callus Culture Extract (komórki macierzyste z winogron, opóźniają procesy starzenia)
Butylene Glycol (ułatwia wnikanie substancji)
Phenoxyethanol (konserwant)
Ethylhexylglycerin (konserwant)
W składzie wszystko się zgadza, wszystko jest na swoim miejscu, prawie wszystko. Serum z kwasem hialuronowym nie ma kwasu hialuronowego, taki psikus.
Działanie: Pomimo małego oszustwa marketingowego ze strony producenta jestem zadowolona z działania serum. Zazwyczaj używałam go zarówno rano i wieczorem. Nakładałam je pod krem i samodzielnie. Nakładane po krem potęguje jego działanie. Nakładane bez kremu również świetnie radzi sobie z pielęgnacją i nawilżaniem skóry. Bardzo dobrze sprawdza się pod makijaż zwłaszcza jeśli ktoś tak jak ja czasami ma problem z suchymi skórkami. Serum hialuronowe GlySkinCare pozwoliło mi zupełnie się ich pozbyć. Po zastosowaniu serum skóra jest nawilżona, gładka, miękka oraz elastyczna i jędrna. Bardzo podoba mi się to, że produkt zupełnie nie jest tłusty, bardzo szybko się wchłania pozostawiając efekt skóry ze zdrowym blaskiem.
Ja mam inne serum hialuronowe i jestem bardzo zadowolona. z Gly Skin Care mam serum z witaminą C, jest niezłe ale łatwo przedobrzyć.
OdpowiedzUsuńA na to z witaminą C też mam ochotę :)
UsuńOooo to spore oszustwo producenta jesli pominął najwazniejszy składnik :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, zdarza się dlatego warto czytać skład ;)
UsuńOszustwo i to okropne.. fajnie, że pomaga pozbyć się suchych skórek - to moja okropna zmora :D
OdpowiedzUsuńPierwsza rzecz, która mi pomogła :)
UsuńMuszę pomyśleć, bo moja skóra po zimie też sucha niesamowicie :(
OdpowiedzUsuńW połączeniu z kremem nawilżającym na pewno pomoże Twojej przesuszonej skórze :)
UsuńWpisuje je na listę zakupowa :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńObecnie mam serum z Norela, ale produkty tej marki mnie kusza :)
OdpowiedzUsuńA mnie z kolei Norel kusi :D
UsuńNie używam takich rzeczy...
OdpowiedzUsuńJa też nie używałam, do tej pory ;)
UsuńNie znałam wcześniej tego produktu :)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, że już znasz i warto zapamiętać :)
UsuńWydaje się być fajne, ale trochę przesadzili z tym serum hialuronowym bez kwasu hialuronowego :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie krem mi się skończył i szukam jakiegoś dobrego serum:)
OdpowiedzUsuńdobrze ze serum się sprawdza, znam kosmetyki z GlySkinCare i polubiłam je . moja mama testuje ich dwa kremy. spodziewałam się chociaż odrobiny kwasu hialuronowego :/
OdpowiedzUsuńLubię sera, zwłaszcza właśnie z kwasem hialuronowym.
OdpowiedzUsuńJa ostatnią kupiłam serum hialuronowe ale z innej firmy, na szczęście u mnie takiego psikusa nie było^^
OdpowiedzUsuńAch Ci producenci. Trzeba ich pilnować na każdym kroku. Cieszę się, że mimo tego przekłamania serum dało fajne efekty. Sama bardzo lubię kwas hialuronowy w kosmetykach i bardzo często dodaję go do swoich kosmetyków czy po prostu czysty kwas mieszam z olejkiem i w takiej formie aplikuję na twarz :)
OdpowiedzUsuńOszustwo producenta kompletnie dyskwalifikuje u mnie to serum...
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis ! Bardzo rzetelna opinia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
uwielbiam sera, szczególnie to z Clochee, moje ulubione!
OdpowiedzUsuńCiekawe to serum, mimo,że bez kwasu hialuronowego :)
OdpowiedzUsuńMałe oszustwo to za delikatnie powiedziane :))
OdpowiedzUsuńSerum z kwasem hialuronowym bez kwasu hialuronowego trochę dziwnie to brzmi.
OdpowiedzUsuń:*
Nigdy nie używałam żadnego Serum ;)
OdpowiedzUsuńprzy najblizszej okazji też je chetnie wyproboję
OdpowiedzUsuńciekawe, nigdy nie używałam
OdpowiedzUsuń0lja.blogspot.com
Ciekawe to serum
OdpowiedzUsuńSerum z kwasem hialuronowym nie ma kwasu hialuronowego :D :D
OdpowiedzUsuńAle można to wybaczyć, jeżeli serum naprawdę działa :)
serum to jest coś co lubie najbardziej stosować w swojej pielęgnacji :D
OdpowiedzUsuńNo to bardzo dziwie Serum z kwasem hialuronowym bez kwasem hialuronowego ;)
OdpowiedzUsuń