Bourjois Rouge Edition Velvet Peach Club

Pomadki o matowym wykończeniu należą zdecydowanie do moich ulubionych. Dzięki zastygającej formule mogę się w nich czuć bezpiecznie, bo wiem że mi się nie rozmażą. Nie lubię jednak kiedy mat jest tak mocny, że aż daje uczucie ściągnięcia i przesuszenia. Pomadki Bourjois z serii Rouge Edition Velvet sprawdziły się u mnie na tyle dobrze, że już dokupiłam kilka innych kolorów. 

Cena pomadki w drogeriach stacjonarnych wynosi około 55-60 złotych. Warto więc, czatować na promocje albo kupić je za 35 złotych przez internet. Pomadka nie ma zapachu. Aplikator to wygodna gąbeczka. Pomadka nie wymaga konturówki, ale ja wolę ją użyć. Peach Club to czerwień z wyraźnymi pomarańczowymi tonami. W rzeczywistości jest o wiele bardziej intensywna niż wygląda w opakowaniu. Zastyga do aksamitnego matu, na ostatnim zdjęciu efekt jest jeszcze nie do końca widoczny, bo zrobiłam je jak nie zdążyła jeszcze do końca wyschnąć.

Pomadka nakłada się bardzo łatwo. Jest to zarówno zasługa aplikatora jak i formuły pomadki. Po zastygnięciu nie rozmazuje się i nie przesusza ust. Nie powoduje też uczucia dyskomfortu, które często zdarza się przy matowych pomadkach. Nie odbija się na zębach. Zastyga dość szybko. Przy jedzeniu trzyma się bez uszczerbków, chyba że jemy coś tłustego - wtedy schodzi ze środka. Jeśli nie jemy nic tłustego to utrzymuje się do sześciu godzin. Po tym czasie kolor lekko blaknie i robią się prześwity. Wtedy można ją poprawić szybko i wygodnie dokładając kolejną warstwę.