Dzisiaj w końcu do Was wracam! W czwartek wieczorem rozchorowałam się całkowicie. Do lekarza dostałam się dopiero na piątek i myślałam, że zwariuję. Ucho bolało mnie tak, że żadne leki przeciwbólowe nie dawały sobie rady. W piątek okazało się, że mam ostre zapalenie ucha zewnętrznego i węzłów chłonnych. W związku z tym, że zwlekałam z wizytą mój stan był już dość niedobry. Na działanie antybiotyku musiałam zaczekać aż do niedzieli i dopiero wtedy zaczęłam jako tako funkcjonować, jeść i spać prawie całą noc. Dzisiaj nadal pół twarzy i szyi mnie boli. Opuchlizna już prawie schodzi, ale chcę o tym na chwilę zapomnieć i skupić się na przyjemniejszych rzeczach - pięknym, ale wcale niełatwym we współpracy różu Sleek Flamingo.
Cena różu to jakieś dwadzieścia kilka złotych. Dostępny w wielu sklepach internetowych. Gdzie najtaniej? (klik). Opakowanie jest wykonane z solidnego plastiku, zawiera dobrej jakości lusterko, ale bardzo ciężko się je otwiera i nie raz uszkodziłam sobie na nim paznokieć.Pigmentacja jest bardzo wysoka. A kolor w rzeczywistości zdecydowanie mniej intensywny niż w opakowaniu, więc nie ma się czego obawiać.
Róż podczas aplikacji dość mocno pyli. Przed przyłożeniem do twarzy trzeba porządnie strzepnąć pędzel żeby nie narobić sobie wielkich różowych plam. Bardzo łatwo przesadzić też z ilością. Trzeba nakładać go lekką ręką, z wyczuciem. Za te trudy róż odwdzięczy się nam niesamowitą trwałością. Jest dosłownie nie do zdarcia i żadne przytulasy ani pocieranie szalikiem mu nie straszne. Jeśli więc się go nie boicie i potrzebujecie czegoś niezawodnego to serdecznie polecam. Nie polecam za to spania w wilgotnych włosach zimą w mieszkaniu z nieszczelnymi oknami.
Róż podczas aplikacji dość mocno pyli. Przed przyłożeniem do twarzy trzeba porządnie strzepnąć pędzel żeby nie narobić sobie wielkich różowych plam. Bardzo łatwo przesadzić też z ilością. Trzeba nakładać go lekką ręką, z wyczuciem. Za te trudy róż odwdzięczy się nam niesamowitą trwałością. Jest dosłownie nie do zdarcia i żadne przytulasy ani pocieranie szalikiem mu nie straszne. Jeśli więc się go nie boicie i potrzebujecie czegoś niezawodnego to serdecznie polecam. Nie polecam za to spania w wilgotnych włosach zimą w mieszkaniu z nieszczelnymi oknami.
Bardzo ładny kolorek, podoba mi się jak naturalnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńKolor ma bardzo ładny, ale ja się na niego nie skuszę bo porobię sobie nim plamy. :(
OdpowiedzUsuńŁadny, delikatny kolor.
OdpowiedzUsuńRóż na wieki, obłędny ma ten kolor :)
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek,ale trochę nie dla mnie, bo ja to sobie potrafię zrobić ruską matrioszkę czasami :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zbędna rzecz.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolorek. :)
OdpowiedzUsuńWyglada fajnie ciesze sie, że uzywasz kosmetyków, które nie sa testowane na zwierzętach :) sama musze kupic jakies kosmetyki tej marki, bo jeszcze nie mialam okazji ich probowac :)
OdpowiedzUsuńSleek ma świetne róże ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda, pasuje Ci :)
OdpowiedzUsuńZapraszam-Mój blog
Odwdzięczam się za każdą obserwacje :)
Róż daje fajne delikatne wykończenie , pasuje Ci taki kolorek :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie mój odcień ;) Wolę brzoskwiniowe róże ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolorek, ale zupełnie nie dla mnie niestety, pasują mi tylko stonowane odcienie. :(
OdpowiedzUsuńŁadny, choć właśnie na pewno trudny. Ja mimo wszystko lubię róże w takich ekstremalnie nasyconych odcieniach. Mam takich kilka i wszystkie nałożone w minimalnej ilości dają super naturalny efekt zarumienionych policzków od mrozu :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor <3
OdpowiedzUsuńzaobserwuj mój blog, odwdzięcze sie kochana :*
Ale róż :) Mam bardzo podobny kolorek w swojej kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńŁadny kolor chociaż pigmentacją odstrasza :) w rzeczywistości bardzo ładnie wygląda na buzi :)
OdpowiedzUsuńJa akurat różu używam bardzo rzadko ale ten wygląda na twarzy bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńprezentuje się super
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty tej marki :)
OdpowiedzUsuńMERI WILD BLOG
Wygląda bardzo fajnie i naturalnie!
OdpowiedzUsuń